Powered By Blogger

środa, 30 maja 2018

Ach te gorące słoneczko...

Witajcie ! 

Ten tydzień zapowiadał się całkiem dobrze. Samopoczucie i zdrowie w świetnej formie. Myślałem, że cały tydzień jakoś poleci i będzie z głowy, a tu ledwo dotrwałem do połowy. Wszystko było by dobrze jak by nie te świecące słońce i upały. Odkąd zachorowałem to moja maksymalna temperatura w której się jeszcze w miarę czuję to 25 °C. Poniedziałek w pracy cały dzień spędziłem na dworze zaraz zaczęła mnie boleć głowa od promieni słonecznych. Wtorek bardzo podobnie. Jak wracałem do domu to nawet nie wiedziałem kiedy zasypiam i po pracy te dwie godzinki trzeba było się przespać. A potem to wiadomo tylko kolacja i spać bo rano znowu trzeba wstać i iść na to  ,,piekło''. Dzisiaj rano wstałem to miałem małą niespodziankę. Znajomy ból głowy i brak siły. Pomyślałem tylko no tak w nocy był atak. Mogłem to przewidzieć bo już wczoraj w pracy w pewnym momencie poczułem się bardzo słabo nawet się wystraszyłem czy nie dostanę ataku na szczęście nie. Przed spaniem też nie czułem się najlepiej, ale nie spodziewałem się, że aż tak mnie ,,pozamiata''. Także dzisiejszy dzień był ,,sztuką przetrwania'' co prawda dzisiaj już nie byłem tyle na dworze co wczoraj i w poniedziałek, ale powietrze na hali też nie było najchłodniejsze temperatura na hali wynosiła dzisiaj 34,2 °C - mała patelnia. Na szczęście jakoś szybko zleciało. Po powrocie do domu mała drzemka wzmacniająco - regeneracyjna. Na szczęście jutro wolne to jeszcze bardziej postaram się zregenerować. Myślę, że teraz bardzo często tak będzie. Mój organizm bardzo ciężko sobie radzi z upałami i wysokimi temperaturami. Po prostu teraz muszę się oszczędzać w miarę możliwości i ,,walczyć o przetrwanie'' w tych upałach.  Czekam z niecierpliwością na ochłodzenie i deszcz a w szczególności jakieś burze. Po burzy zawsze jest fajne czyste powietrze - czuć jak ziemia oddycha.  Poza tym sam widok burzy jest niesamowity. Walące pioruny, które są po prostu piękne i niezwykłe - każdy inny z różna siła oddziałowy wania. Jak jest burza to lubię patrzeć jak pioruny ,,przecinają'' niebo w różny sposób. Mogę powiedzieć że burza jest dla mnie naturalnym ,,teatrem''. Cisza która jest przed burzą - mówi o tym, żeby przygotować się na oglądanie całego przedstawienia. Wiatr niejako mówi o tym aby już ,,zająć miejsca i się nastroić'' Pierwszy grzmot jest jak pierwszy dzwonek w teatrze. To jest znak, że cały spektakl się już rozpoczął. Wyładowania atmosferyczne są niesamowite, każde inne i niepowtarzalne. Zawsze czymś zaskoczy - pięknym światłem na niebie. Poza tym w takim piorunie drzemie niesowita siła, nad którą człowiek jeszcze nie zapanował. Burza robi taki ,,porządek'' orzeźwia i oczyszcza ziemię i powietrze. Może również wyrządzić szkody wiadomo. Często godzinami obserwuję ,,grę aktorską'' - piorunów na niebie, po zakończeniu oczekuję na kolejne. Dla mnie jest to piękne i niesamowite co przyroda może zrobić nawet podczas ogromnej burzy. Moja żona np. ma inne zdanie ona jak wiele innych osób na świeci boi się burzy, każdy trzask ją przeraża. Ma ogromny respekt przed takimi działaniami przyrody - to też jest niesamowite. Pokazuje jak ludzie, którzy się kochają mają inne spojrzenie na wiele spraw. To też jest niesamowite, że jedno działanie przyrody wywołuje tyle różnych uczuć i emocji wśród ludzi. Jedni się boją są przestraszeni, a inni mogą je podziwiać godzinami i się tym  zachwycać to pokazuje jak też zostaliśmy dobrze stworzeni. Mam nadzieję, że jakoś przeżyje te upały i będzie ok. Wy też trzymajcie się dobrze.




                                                                                                                                      PREZES    

środa, 23 maja 2018

,,Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli."

Dzisiaj śmiało mogę zgodzić się z Markiem Aureliuszem -  ,,Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli.". Dzisiaj miałam wizytę u neurochirurga w  Zielonej Górze. Rano ledwo wstałem i powiedziałem sobie : ,,trzeba jechać niestety znowu kolejki, krzyki i przepychanki na poczekalni a lekarz znowu nic ciekawego nie powie''. Na szczęście tak nie było. Dzisiaj zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Wizytę miałem na godzinę 10:45 na poczekalni byłem już 8:30. Przede mną  było dwóch pacjentów jak się okazało później nie mieli umówionej konkretnej wizyty. Po chwili przyszła kolejna pacjentka tzw. ,,zadymiara'' jeszcze nie zdążyła dobrze usiąść na krześle i już wywiad środowiskowy kto na którą do kogo i awantura. Niestety tym dwóm panom co byli już wcześniej załatwiła wejście na koniec dnia. Kiedy już ta pani weszła do doktora pielęgniarka wyczytała kilka nazwisk. Nikt się nie zgłosił, potem padło pytanie; 

- ''Czy jest ktoś kto jest umówiony na konkretną godzinę?" 

Odpowiedziałem ;

-  ,,Ja jestem" 

I w tym momencie nastąpił przełom usłyszałem:

- ,,To pan wchodzi po tej pani''

Pomyślałem super chociaż raz się udało i w tym momencie nagle wszyscy zaczęli się schodzić którzy byli wcześniej wyczytani z listy. Od tego momentu już siedziałem w lekkim napięciu myśląc czy uda się wejść szybciej czy nie. Po wyjściu pani od ,,zadym'' nikt nie wstaje cisza więc szybkim i pewnym krokiem przekraczam drzwi gabinetu. No a w gabinecie to już standardowe pytania ; ,,co pana sprowadza ?  Jak się pan czuje? Doktor może starszy ode mnie - 5-8 lat. Zobaczył, że mam opaskę, że choruję na astmę spytał się skąd gdzie kupiłem i sam powiedział że też choruje na astmę i się  na nią leczy. Atmosfera była bardzo miła podejście również. Doktor powiedział że torbielom nie ma się co martwić na razie tylko kontrolować. Zlecił kolejny rezonans magnetyczny, który mam zrobić za pół roku. Po wyjściu od razu pojechałem się zarejestrować na badanie RM. Termin mam wyznaczony na 06.11.2018r. akurat pół roku. Po rejestracji na RM  jeszcze raz wróciłem do poradni neurochirurgicznej celem umówienia się na wizytę kontrolną z wynikiem RM i termin mam na 21.11.2018r. Nawet się nie spodziewałem, że dzisiaj wszystko tak fajnie pójdzie i się uda  załatwić za jednym wyjazdem. Wróciłem zadowolony i nawet szczęśliwy moje myśli już też były pozytywne co skutkowało tym że dzień dzisiejszy był bardzo udany.  

Myślę, że będzie coraz więcej takich udanych dni. Ostatnio naprawdę jest ich coraz więcej z czego się cieszę i dążę do tego, aby było tak cały czas i właśnie wtedy poniekąd  spełnią się słowa Aureliusza -  ,,Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli."



                                                                                                                                         PREZES

niedziela, 20 maja 2018

Mała przerwa...


Siemka ! Jakiś czas nie dawałem żadnego postu, bo jakoś nie było czasu zrobiło się ciepło przyszło nowych obowiązków w domu w pracy tak zwany ,,ogień''. Pewne zawirowania w życiu - po których po prostu chciałem odpocząć dosłownie od wszystkiego. Co prawda z moim zdrowiem nie jest najgorzej, ale jednak choroba cały czas się odzywa ostatni atak miałem dwa tygodnie temu. Tak mnie wzięło, że musiałem trzy dni pod rząd odespać. Potem takie lekkie zawirowania miałem tydzień po ataku. Tak się źle czułem cały czas bolała mnie głowa drażniło i denerwowało dosłownie wszystko. Nawet to, że słonko świeciło na niebie. Nie ukrywam, że czułem się z tym źle, moi bliscy i przyjaciele też to niestety odczuli. A robili wszystko co tylko się dało, żeby mi pomóc nawet zorganizowali małą wycieczkę do Parku Mużakowskiego w Łęknicy. Było bardzo fajnie co prawda nie było tego widać po mnie bo byłem w dołku. Będąc tam i podziwiając piękne widoki przemyślałem wiele spraw wróciłem bardzo zmęczony ale szczęśliwy. Wyciągnąłem  kilka wniosków  - walczę dalej i z dnia na dzień patrzę bardziej pozytywniej - będzie dobrze. Znowu miałem atak teraz dokładnie trzy dni temu, na szczęście łagodny, jakoś dało się przeżyć.

Podróżowanie to jedna z moich wielu pasji, nawet kiedy wracam w miejsca, w których już byłem to dostrzegam kolejne plusy i ,,perełki'' tych miejsc - za każdym razem jest inaczej. To jest bardzo piękne w podróżowaniu zawsze może coś nas zaskoczyć ;).

Skoro poruszyłem temat podróżowania to postanowiłem też, że będę dodawał posty z tym związane. Po mimo tego, że jestem chory, to moje pasje  są niejako odskocznią od tego co złe od mojej choroby. W miarę moich możliwości postanowiłem je dalej rozwijać i realizować.
Nie był bym sobą jeżeli nie powiedział bym Wam kilku słów o Parku Mużakowskim i Zamku, który się w nim znajduje.

Park Mużakowski znajduje się na terenie Polski i Niemiec, jest to największy park w Polsce w stylu angielskim. Powierzchnia po stronie Polskiej wynosi 522 ha a po Niemieckiej 206 ha. Centralna część parku z Zamkiem i zabudowaniami znajduje się w miejscowości Mużaków po stornie niemieckiej natomiast po stronie polskiej w miejscowości Łęknica. Założycielem parku był książę Hermann Ludwig Heinrich von Pückler-Muskau (1785–1871), który po licznych podróżach, w tym do Anglii, zachwycił się parkami krajobrazowymi. Datę złożenia parku szacuje się na rok 1815. Jego projektantami byli: Karl Friedrich Schinkel, August Schirmer, John Adey Repton,Jacob Heinrich Rehder. Zamek został wzniesiony w XVI wieku w stylu renesansowym. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że 1 maja 2004 roku polska część parku została uznana za pomnik historii, jest to jedna z czterech form ochrony zabytków w Polsce, określonych w ustawie o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami Celem ustanowienia pomników historii jest wyróżnienie najcenniejszych, najważniejszych obiektów zabytkowych na terenie Polski. 2 lipca 2004 roku Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO - [ lista obiektów dziedzictwa kulturowego i dziedzictwa naturalnego o „wyjątkowej powszechnej wartości” dla ludzkości prowadzona przez organizację wyspecjalizowaną ONZ UNESCO.] zdecydował jednogłośnie o wpisaniu Parku Mużakowskiego na Listę światowego dziedzictwa UNESCO, jako 12 obiekt w Polsce.

Miejsce bardzo piękne, godne polecenia, do zobaczenia o  każdej porze roku. Poniżej kilka zdjęć przedstawiających park i zamek.




                                                                                                                                                                                          PREZES