Powered By Blogger

czwartek, 4 czerwca 2020

Bo czasem potrzebujemy przerwy, aby zrozumieć i docenić, co jest dla nas ważne, i jak wiele możemy stracić cz. II...

Dzisiaj kontynuacja wczorajszego posta, w marcu miałem mieć wizytę u neurologa, niestety koronawirus doprowadził, do tego że wizyta się nie odbyła. W dniu wizyty dostałem tylko telefon od pani doktor jak się czuję i czy mam leki i nic więcej. Była jeszcze informacja, że jak się sytuacja uspokoi, to mam się zarejestrować na wizytę. W między czasie zrobiłem EEG oczywiście prywatnie, badania krwi również musiałem zrobić na własną rękę, bo niestety koronawirus sparaliżował większość placówek. Z badaniem EEG nie było jakiś większych komplikacji na stornie szpitala była informacja, że badania nie są wykonywane do odwołania, ale jak zadzwoniłem to się udało umówić na wizytę. Kiedy pojechałem na badanie widok rozstawionych namiotów przy szpitalu, robił wrażenie a nawet strach. Zanim wszedłem do gabinetu musiałem się zdezynfekować i poczekać, aż zostaną otwarte drzwi. Sam przebieg badania się nie zmienił. Później miałem jeszcze rezonans magnetyczny, myślałem że to badanie również będzie odwołane, ale jednak nie. Jak w kwietniu pojechałem to w recepcji odbyła dezynfekcja, przed gabinetem, po wejściu do gabinetu i przed samym wjechaniem do przeprowadzenia badania, oraz pomiar temperatury. Najpierw odbyło się badanie bez podania kontrastu a potem z kontrastem. Płytę ze zdjęciami dostałem od razu po badaniu a opis został wysłany na mejla. Z opisu nic nowego nie wynikało był taki sam jak podczas poprzedniego badania. Wczoraj mogłem się przekonać jak jest naprawdę. Wczoraj miałem wizytę u neurochirurga. Procedury podobne jak wszędzie dezynfekcja tylko raz i pomiar temperatury. Udało mi się wejść nawet na konkretną godzinę, na którą byłem umówiony. Przebieg wizyty bardzo fajny; ,,Jak się Pan czuje? Jak samopoczucie?''  Torbiel szyszynki bez zmian, i Pan doktor tylko dalej przeglądał płytę ze zdjęciami i w pewnym momencie coś mu się nie spodobało. Powiedział, że koło skroni jest jakaś plamka-punkt, i że mu się to nie podoba. Nie wie co to jest, ale się dowie. Doktor powiedział, że  musi to skonsultować z innym lekarzem i jutro do mnie zadzwoni. Czekałem prawie cały dzień. Czas mi się tak dłużył, że masakra najlepsze jest to, że wczoraj wcale się nie martwiłem, ani nie przejąłem. Dzisiaj tylko chciałem wiedzieć jak jest czy dobrze, czy źle. Niestety nie dowiedziałem się, bo ten drugi lekarz nie był dzisiaj osiągalny. Jutro o godzinie 10:00 mam zadzwonić i się wszystkiego dowiem. Więc zobaczymy, jeden dzień mnie nie zbawi ;).  



PREZES      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz